Klub niezależnie od formy prawnej może zatrudniać pracowników oraz trenerów. Rodzaj formy zatrudnienia jest tu ważny, bo trzeba uwzględnić interes pracownika oraz klubu. Poniżej omówię podstawowe formy zatrudnienia oraz ich wady i zalety.
Umowa o dzieło
To jest umowa cywilnoprawna, której efektem ma być powstanie „dzieła”, czyli materialnego lub niematerialnego rezultatu posiadającego swój indywidualny charakter. O ostatecznym kształcie dzieła decyduje zleceniobiorca. Można w formie umowy o dzieło rozliczyć napisanie podręcznika dla instruktorów lub nagranie i zmontowanie relacji filmowej z zawodów. Nie można natomiast rozliczać czynności powtarzalnych, jak prowadzenie treningu lub praca biurowa. Nawet jeśli dzieło ma charakter niematerialny (przykładowo przygotowanie i przeprowadzenie pokazu sztuk walki), to warto mieć jakiś materialny dowód powstania dzieła w postaci np. nagrania.
Umowa o dzieło nie jest „ozusowana”. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zdaje sobie doskonale sprawę z faktu, że wielu przedsiębiorców próbuje w ten sposób oszukać system i spisuje umowy o dzieło nawet ze sprzątaczkami. Dlatego ZUS chętnie kontroluje takie umowy i to na zlecającym dzieło będzie ciążył obowiązek udokumentowania, że faktycznie ono było przedmiotem umowy.
Jeszcze jedna uwaga dotyczy praw autorskich. Autorskie prawa osobiste są niezbywalne – jeśli ktoś napisał książkę, to jest jej autorem i nie można się tego autorstwa zrzec. Natomiast autorskie prawa majątkowe są zbywalne. Jeśli klub jest gotowy zapłacić za stworzenie logotypu, ale chce mieć wyłączne prawo do użytkowania go, musi sobie zagwarantować w umowie przeniesienie autorskich praw majątkowych.
Cechy charakterystyczne:
- Brak składek na ZUS.
- Niewysoki podatek – 50% kosztów uzyskania przychodu (niestety również od osób do 26. r. ż.).
- Niewielki zakres czynności, które mogą być przedmiotem umowy (tylko dzieła).
Umowa zlecenie
To druga i najczęściej występująca forma umowy cywilnoprawnej. Jeśli klub zleca instruktorowi poprowadzenie treningów w wymiarze kilku godzin w tygodniu, to jest to najbardziej klarowna forma „zatrudnienia”. W takiej umowie można zawrzeć ustaloną zapłatę za całość usługi lub np. stawkę za wykonaną godzinę (nie mniejszą niż najniższa krajowa).
Jest to idealna dla klubu forma zatrudniania młodych instruktorów – jeśli zleceniobiorca nie skończył 26 lat i posiada status studenta, to nie trzeba od takiej umowy płacić ani składek na ZUS, ani podatku.
Cechy charakterystyczne:
- Pełny zakres usług, które może zrealizować zleceniobiorca;
- Brak składek na ZUS w przypadku uczniów i studentów do 26. r. ż.
- Brak podatku w osób do 26. r. ż.
- Zatrudnionemu studentowi nie przysługuje chorobowe.
- Dość wysoka składka na ZUS w przypadku osób nie posiadających statusu studenta.
- Podatek płacony od 80% wartości umowy.
- Niskie ryzyko dla pracodawcy.
Umowa o pracę
Każdy trener będzie o niej marzył, a każdy klub będzie jej unikał jak ognia. Zasady zatrudniania reguluje Kodeks Pracy. Z jednej strony pracodawca może niemal dowolnie dysponować pracownikiem w zakresie jego czasu, miejsca i wykonywanych czynności, a z drugiej ma szereg obowiązków względem pracownika.
Pracownikowi przysługują wszelkie świadczenia, w tym chorobowe, macierzyńskie, tacierzyńskie, urlopy, których koszty w znacznej części pokrywa pracodawca. Jeśli klub ma określony budżet na zatrudnienie pracownika, to realnie ten pracownik na rękę otrzyma niewiele więcej niż połowę tego budżetu.
Cechy charakterystyczne:
- Wysokie koszty podatku i ubezpieczeń społecznych (koszty pracodawcy).
- Wysoki poziom zabezpieczenia zatrudnianego pracownika.
- Liczne obowiązki pracodawcy względem pracownika.
- Koszty prowadzenia spraw kadrowo-płacowych.
- Brak podatku w osób do 26. r. ż.
Jednoosobowa działalność gospodarcza
Samozatrudnienie to dość często spotykana forma. Jeśli trener faktycznie odpowiada nie tylko za poprowadzenie zajęć, ale również za nabór, sprawy organizacyjne, udział w zawodach i do tego sam decyduje o czasie, miejscu i formie w jakiej realizuje te czynności, to staje się przedsiębiorcą realizującym usługi na rzecz klubu. Warto zawrzeć jakąś formę umowy z klubem i na jej podstawie trener wystawia klubowi faktury za zrealizowane usługi.
Przy pewnym poziomie płac jest to bardziej opłacalne dla trenera niż umowa o pracę czy umowa zlecenie. Wynika to z faktu, że koszt składek na ZUS jest stały i nie rośnie proporcjonalnie do kosztów wynagrodzenia. Również można uzyskać optymalizację podatkową. Warto pamiętać, że początkujący przedsiębiorca posiada przez dwa i pół roku znaczne ulgi w ZUS-ie i ma możliwość skorzystania z dofinansowania z powiatowego urzędu pracy przy zakładaniu firmy.
Poziom zabezpieczeń i świadczeń jest nieco niższy niż przy umowie o pracę, jednakże przedsiębiorcy przysługuje ubezpieczenie zdrowotne i chorobowe, lata pracy liczą się do emerytury i odprowadzane są też składki na emeryturę. Można natomiast zapomnieć o płatnym urlopie, a zaoszczędzony w ten sposób czas poświęcić na naukę podstaw księgowości.
Oczywiście nie muszę chyba dodawać, że dla klubu taka forma współpracy jest niemal wymarzona.
Cechy charakterystyczne:
- Najniższy możliwy koszt współpracy dla klubu.
- Zniżki w składkach ubezpieczeniowych dla początkującego przedsiębiorcy.
- Możliwość optymalizacji podatkowej samozatrudnionego.
- Osoby poniżej 26. r. ż. płacą „regularny” podatek.
- Umiarkowany poziom zabezpieczenia socjalnego właściciela firmy.
- Konieczność prowadzenia lub opłacenia przez przedsiębiorcę obsługi księgowej.
Praca społeczna i wolontariat
Na początek rozróżnienie. Pracę społeczną wykonują nieodpłatnie członkowie stowarzyszenia, bo przystępując do klubu zadeklarowali gotowość pracy nad realizacją celów statutowych klubu. Wolontariuszem jest z kolei osoba spoza stowarzyszenia, która nieodpłatnie świadczy pracę na jego rzecz. Takim osobom przysługuje zwrot kosztów, które poniosły przy realizacji zadań (np. dojazdu na treningi), ale nie przysługuje im żadne wynagrodzenie.
Spotkałem się z przypadkami, gdzie trenerzy prowadzący treningi przez kilka godzin dziennie formalnie robili to w ramach pracy społecznej, a formą „wynagrodzenia” były np. mocno zawyżone zwroty kosztów delegacji (dojazdy, diety itp.). Kilku europosłów już się przekonało na własnych portfelach, że nikt nam nie uwierzy w codzienne przejazdy autem po kilka tysięcy kilometrów. Organy skarbowe w razie kontroli na pewno wezmą to pod lupę, więc nie polecam tego rozwiązania.
Praca na czarno
Przy wszelkich formach „oszukiwania” Skarbu Państwa proszę pamiętać o czymś, co nazywa się podatkiem od przychodów nieujawnionych. Ten podatek to aż 75% kwoty potencjalnych przychodów, jaką Urząd Skarbowy wyliczy z ostatnich ponad 5 lat. I to na delikwencie będzie ciążył obowiązek udokumentowania źródła pochodzenia pieniędzy. Jeżeli uda Ci się przekonać organ skarbowy, że faktycznie miałeś z klubem umowę zlecenie, ale pies zjadł oba egzemplarze i przez to nie odprowadzono od niej składek i podatku, to unikniesz 75% domiaru, ale i tak trzeba będzie zapłacić wraz z odsetkami tyle, ile należało się od takiej umowy.
Druga kwestia, o której wspomniał jeden z czytelników dotyczy zwrotów podatku. Część zapłaconego od umowy podatku wraca do ciebie w następnych roku w formie zwrotu z uwagi na kwotę wolną od podatku. W przypadku pracy na czarno jako jedynego źródła zarobkowania takiego zwrotu się nie otrzyma.
Co najlepsze?
Odpowiedź brzmi: zależy dla kogo. Umowa o pracę daje duże bezpieczeństwo pracownikowi, ale jest ryzykowna dla małego pracodawcy. Jeśli klub zatrudni 5 osób i wszystkie w tym samym czasie pójdą na chorobowe, to pracodawca musi zapłacić za pierwszy miesiąc ich leżenia w łóżku, co może uczynić go niewypłacalnym.
W przypadku studentów logiczna jest umowa zlecenie. Jeśli klub ma określoną pulę pieniędzy na wynagrodzenie, to nawet 100% tej kwoty trafi na konto instruktora. Ubezpieczenie zdrowotne przysługuje zatrudnionemu z faktu statusu studenta, a podatku nie trzeba płacić.
Ja osobiście od wielu lat prowadzę własną działalność gospodarczą i rozliczam się z klubem za pomocą faktur za zrealizowane usługi trenerskie czy organizację eventów. Na początku skorzystałem ze zniżek w składkach ubezpieczeniowych, co pozwoliło mi zaoszczędzić sporo na samym starcie. Postarałem się też o dofinansowanie z Grodzkiego Urzędu Pracy, dzięki któremu mogłem kupić laptopa do pracy czy sprzęt sportowy wykorzystywany później w treningach. Kwota, którą zarabiam wynika wprost z wygenerowanych przez moją działalność przychodów dla klubu. Dlatego przy moim poziomie przychodów bardziej opłaca mi się być na samozatrudnieniu niż na etacie.